Na połączenie kakao/czekolady i sera pleśniowego wpadłam oglądając Ugotowanych. Wiedziałam, że muszę go jak najszybciej przetestować- i miałam rację! Jest pyszne ;) Lubię nietypowe połączenia i nie boję się eksperymentów, dlatego kiedy szczęśliwie zobaczyłam w lodówce trochę błękitnego lazura od razu odpaliłam piekarnik. Wiedziałam, że w ramach podstawy chcę mieć muffiny, a że zawsze piekę te na musach/jogurtach/serkach i to je lubię najbardziej wyszły muffiny light z serowym środkiem. U mnie jest nim błękitny lazur ale lekko słodkawa gorgonzola byłaby jeszcze lepsza, ciekawa jestem też camemberta.
Lekkie muffiny czekoladowe z serem pleśniowym
(6 sztuk)
1 1/3 szklanki mąki (u mnie żytnia i pszenna 1:1)
1 duże jajko
140g serka homogenizowanego naturalnego
1/4 szklanki mleka (opcjonalnie)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka kakao
1-2 łyżki stewii
25-30g sera pleśniowego lazur
30g gorzkiej czekolady (opcjonalnie)
W jednej misce łączymy składniki suche- mąkę, proszek do pieczenia, kakao i stewię, a w drugiej miksujemy jajko z serkiem. Stopniowo, partiami przesiewamy do niej suche składniki i miksujemy. Jeżeli masa jest zbyt gęsta dolewamy mleko. Masa ma mieć konsystencję gęstej śmietany. Jeżeli dodajemy czekoladę (ja robiłam beż- nie miałam) siekamy ją i mieszamy delikatnie z masą. Wypełniamy foremki silikonowe do 3/4 wysokości, ser kroimy w prostokąty i kawałki wkładamy pionowo w środek muffin.
Następnym razem dodam więcej sera- jakieś 50g bo jak dla mnie było go za mało. A same muffiny wyszły genialne- wyrośnięte, wilgotne w środku :) Od dziś jedne z moich ulubionych.
Smacznego :)