Ten przepis już zamieszczałam na drugim blogu, ale kiedy mama dzisiaj piekła swój warzywny pasztet (swoja drogą też pyszny i pewnie tutaj się pojawi) przypomniał mi się ten wypiek. A, że akurat miałam w domu potrzebne składniki w 15 minut powstał drugi pasztetowy wyrób w dniu dzisiejszym.
Naprawdę go polecam, nie wymaga jajek, mąki, jest w 100% wegetariański i po prostu banalny w przygotowaniu. A smakuje wspaniale, można też go dość mocno "oswoić" dodając przyprawy, które lubimy najbardziej.
Przepis jest prosty, ale oryginalny, rzadko widuje ten sposób wykorzystania kotletów sojowych i myślę, że większość osób, nawet tych, którzy jadają je regularnie nie wpadła na pomysł żeby je zmielić.
Sama podchodziłam sceptycznie do tego pomysłu, nie wiedziałam co wyjdzie po przemieleniu suchych kotletów w maszynce. A o dziwo wyszedł bardzo drobny pył, choć moja maszynka nalezy do tych starych, ręcznych, która nie mieli tak drobno. A jednak się udało.
I wyszedł dietetyczny wegetariański pasztet.
Pasztet sojowy
(mała keksówka)
200g suchego twarogu chudego
100g kotletów sojowych
pół łyżeczki soli
kopiasta łyżeczka czosnku granulowanego*
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Kotlety mielimy w maszynce do mięsa- uwaga nie jest to wcale takie
proste i wymaga trochę siły.
Dodajemy resztę sypkich składników i rozdrobniony ser.
Ser powinien połączyć się z resztą tworząc dość wilgotną masę.
Jeśli nasz ser był bardzo suchy możemy dodać parę łyżek mleka sojowego
lub wody.
Tak przygotowaną masę wkładamy do formy najlepiej
silikonowej i jeszcze dodatkowo przyciskamy wewnątrz żeby bardziej się zbił.
Pieczemy około 30 minut w 180 stopniach.
Pieczemy około 30 minut w 180 stopniach.
*przyprawy można dobierać dowolnie, używać gotowych mieszanek, to najbardziej neutralna wersja
Dodając chudy ser biały wychodzi bardzo lekki i niskokaloryczny pasztet, na dodatek składający się niemal z samego białka. Idealny na dietę Dukana, bardzo dobrze wspomoże w uzupełnieniu dziennego bilansu białkowego. Wręcz wspomaga odchudzanie. : )
Nadaje się do jedzenia solo, z sosami, na kanapkach lub w sałatkach. Co kto lubi ;)
Smacznego ;)
Takiego pasztetu nigdy nie jadłam. Jak sojowy, to kupny. Spróbowałabym. ;)
OdpowiedzUsuńChyba mi się coś źle wyświetla bo widzę w połowie ucięte zdanie i brak informacji o tym ile i w jakiej temperaturze trzeba go w piekarniku trzymać:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten pasztet!
OdpowiedzUsuńLubię pasztety sojowe, wiec pewnie się skusze :D
OdpowiedzUsuńSojowy chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńAż chyba wypróbuje. U mnie zawsze jest problem z tym żeby dosyć białka było. Ciekawe czy można by go podać w towarzystwie jakiegoś sosu i np. ryżu jako danie obiadowe ?:)
OdpowiedzUsuńMozna soje na Dukanie?
OdpowiedzUsuńzamiast mielic kotlety proponuje granulat sojowy
OdpowiedzUsuń